Tuż po śmierci artystki
Pamiętam, gdy w 2016 roku, wszedłem do galerii sztuki Raven na krakowskim Kazimierzu. Niezbyt byłem jeszcze zorientowany w polskiej sztuce współczesnej. Pośród różnych płócien, rzucały się w oczy wibrujące i tętniące kolorami abstrakcje Janiny Kraupe-Świderskiej. Nie wiedziałem, że właśnie niedawno zmarła...
Właścicielka galerii– Pani Zofia –zaprezentowała te obrazy, mówiąc, że są autorstwa znakomitej krakowskiej artystki. Niestety, w tamtym czasie moje oko nie było tak wyczulone na oryginalność sztuki awangardowej. Jednak podświadomość chyba już wtedy adaptowała się do odkrywania tych zagadkowych doznań czegoś, co potrafiła namalować tylko Janina Kraupe-Świderska.
Obrazy, które wyryły się w pamięci
Tamte płótna, o sporych rozmiarach, już dawno są w prywatnych kolekcjach. I żałuję nie wykorzystania tamtej okazji, aby je nabyć. Muszę jednak stwierdzić, że spośród wielu obrazów, które tamtego dnia widziałem, tylko te od Kraupe świecą mi w oczach do dzisiaj. Pamiętam dokładnie moment, w którym stałem przed nimi i nastąpiło to rzadkie zjawisko, gdy konkretny obraz działa i wywołuje uczucia. Jej prace bowiem cechują się zupełnie odmiennym językiem malarskim niż artyści jej współcześni. Jednocześnie, moim zdaniem, korespondują swoim awangardowym stylem z takimi artystkami jak Erna Rosenstein, Maria Jarema czy Urszula Broll, z którą blisko się przyjaźniła. Uczestniczyła też w wybitnym nowatorskim teatrze Tadeusza Kantora. Związana była z II Grupą Krakowską, która po wojnie kształtowała oblicze polskiej sztuki współczesnej.
Muzyczne inspiracje Janiny Kraupe
Wibrujące linie, kreski, kropki i plamy na tle ciepłych oraz zimnych łun światła padające od strony tła obrazu. Wszystko jakby w ruchu. Tętniące życiem i ogniem przestrzenie płócien zawierają w sobie nie tylko siłę malarskiego wyrazu, ale również potęgę muzycznych uniesień. Świetny opis tej części jej twórczości podaje Dom Aukcyjny Art Libra:
„Janina Kraupe-Świderska to jedna z najbardziej fascynujących postaci powojennego środowiska artystycznego Krakowa. Tworzyła sztukę intymną i osobistą, odwołującą się do transcendentalnych przeżyć (...) Jej mimetyczne impresje muzyczne stanowią swoiste malarskie partytury. To zapiski arcydzieł najwybitniejszych kompozytorów, takich jak Jan Sebastian Bach, Ludwig van Beethoven, Wolfgang Amadeusz Mozart, Fryderyk Chopin, Claude Debussy, Gustav Mahler, Mieczysław Karłowicz i Krzysztof Penderecki.” (źródło: artlibra.pl)
Pory roku, emocje i różne stany
Na warsztat artystka brała również emocje towarzyszące przemianom pór roku, dnia czy warunków atmosferycznych. Oglądając takie płótna, jak „Październik” z 1965 roku, czy „Jesienny koncert” z 2001 roku można kontemplować nie tyle malarski opis przedstawiający dane miejsce czy porę, ale raczej wewnętrzne odczucia towarzyszące tym minionym już jesieniom. Ma się wrażenie jakiegoś swoistego ciepła tamtych październikowych, krótkich dni, a zarazem gorącej chęci życia. Trudno dokładnie to opisać, bowiem język malarstwa Kraupe, to język dalece abstrakcyjny i intuicyjny. Dodatkowo pozostawia on przestrzeń dla wrażliwych odbiorców jej sztuki. Tak więc i interpretacja może być szeroka i zaawansowana.
Oryginalność malarstwa Kraupe
Na pewno znaki szczególne malarstwa Krupe, które zwracają moją uwagę, to rytmy, barwy na przemian ciepło-zimne, często malarstwo gestu i automatyczne, utrwalanie ulotnych chwil i wrażeń, tchnięcie życia, wibrowanie i ruch, spójność kompozycji. Umiejętność zawarcia na płótnie choćby kilku z powyższych czynników, bez nadmiernego odkrywania tego, co w sztuce prawdopodobnie najważniejsze, czyli sekretu, czyni artystkę ponadprzeciętną, a nawet dalece wybitną.
~Kamil Szczechowicz